roziskrzyło się niebo nade mną
słońce jak żonkil
trzęsie się na horyzoncie – pomnik dnia pamięci
złoci się w walce o to by być,
choćby jeszcze jedną chwilę mocniej
świecić
przed zachodem
stoję i patrzę
upajam się zachwytem, jak rosą
wiem:
to wszystko co widzę
jest dobre
więc pije
zachody
codziennie
żeby lepiej dojrzeć
słońce jak pomarańcza
szorstką skórką drapie mnie po policzku
jeszcze jest teraz
by móc potem
zgasnąć
słońce rdzą ognistą ucałuje szyby, okna
dla nocy i księżyca
głowę pochyli z czułością nad ziemią
otuli tę kulę promieniami dłoni
ogrzeje zanim przyjdzie chłód wieczoru
a ja stoję czekająca
dniem w noc
noc w dzień
aż się świt zabieli
i wzejdzie nadzieja poranka
aż się słońce jak róża
zarumieni
purpurą i zgaśnie
aż się zachwytem tym
najem
nasycę
aż od rosy łez
w świata podziwie
wzrosnę
Komentarze
Prześlij komentarz