rozkołysało się nade mną niebo
niczym ARRAS
zawieszony na suficie
w wielkim salonie wszechświata
nieznanym odcieniem błękitu
haftowany lnem chmur
choć chciałam go dotknąć
unosił się wyżej
dziwne
przecież jestem tu
już od jakiegoś czasu
a ten arras
zaciekawił mnie
dopiero dziś
bo tu na dole
ZABAWA
tańce, śpiewanie, śmiechy,
czasem zwada
bo tu na dole
wciąż zbyt płytki oddech
nie dosięga głębi chmur
myślisz- wypadałoby bardziej
ukochać milczenie
co samo w sobie więcej ma tajemnic
niż krzyk
mówisz... to co nie chcesz myśleć
myślisz... robiąc nadal co innego
a tymczasem ktoś Cię
woła
powtarzając
- DOŚĆ TEGO!
dość tego
lepiej zrobisz chcąc wchodzić
na górę milczenia
im WYŻEJ
TAM
bliżej
arrasów,
TAM się
dłonie przemieniają
w SKRZYDŁA
z atłasowych piór
Komentarze
Prześlij komentarz