strach na wróble




kobierce 

haftowane 

zbożem i rzepakiem 


- pola rdzawe 

jesienią 

rozorane 

puste po obfitych 

plonach 


brudne plamy ziemi 

wciąż przesycone duchem 

lata 

gdzie nie gdzie kryją jeszcze 

skośnookie pasma

żyta 


pojedyncze źdźbła uschłej trawy 

szczerzą swoje ostre końce 

ku niebu 

- buntowniczo napinając wątłe tułowia

dają znak 

że jeszcze żyją


gdzieś po drugiej stronie 

pola 

stoisz 

szczerbaty

uśmiechnięty 

w starej, znoszonej koszuli 

i w słomkowym kapeluszu 


ile setek garniturów 

zapinały twe źrenice?

- guziki tułacze 

przetańczywszy parę tańców na weselach 

odpadały 

żeby

tocząc po posadzce swoją piegowatą głowę

trafić do kogoś innego  


teraz widzisz tamte tańce 

widzisz te zabawy 

w czarnym obiektywie 

guzików – swoich oczu  


po drugiej stronie pola 

stoisz 



pomiędzy nami rozciąga się 

kobiercowa droga 

- cmentarzysko ziół 

wyrąbanych 

za potrzebą chleba 


wciąż uśmiechnięty 

choć jesteś daleko 

wiem 

że podajesz mi rękę 


mówią, że straszysz… 

zatańczysz ze mną?



oprę głowę na twojej piersi 

zadrży 

słomiane serce 


słyszałam, że przeciwieństwa się przyciągają 


już lecę do ciebie 

przepojona wonią 

pamięci o letnich kłosach 


choć to wszystko niemożliwe 

pokochałam Cię 


choć mówią, że ty STRACHEM 

a ja ledwie

wróblem 






Komentarze