rozwieszone między
niebem a ziemią
liście
- życiorysy
w martwej ciszy
złote krople
BARWY ŻYCIA
na wiotkich ramionach
gałęzi
siedzą niczym wróble
zastraszone
drżąc z każdym podmuchem
niemiłosiernego wiatru
one też przecież były
zielone
z bujnych pąków jak z kokonów
liściaste motyle
wykluwały się powoli
natężając swoje żyły
w zachwycie
nad wiosną
aż rumieńcem starczym
zawstydzone
skurczyły się w sobie
zmalały
tłumiąc
niespełnione uczucia
zbyt szybkiego życia
o, jak zaciskają
chude dłonie na
owalnej półce drzewa!
zbielałe knykcie wbijają
desperacko piją
PRAGNĄC
żywicznego wina
to już OSTATNIA WIECZERZA
przy kolejnym oddechu
nie starczy sił
opadną
jeden po drugim
tak jak kapią żałośnie
liściane łzy
- my
LUDZIE z zielonego papieru
wrośnięci w gałęzie
korzystamy z dobroci drzewa
póki nie przekwitną bzy
jakże marne jest tempo roślinnego wzrastania
czy te liście tylko po to rosną
żeby spaść?
czy też
może bardziej po to
żeby rosnąć
myśleć
i tak z czasem zieleniejąc
w końcu DOJRZEĆ
do spadania?
Komentarze
Prześlij komentarz