betlejem 2

 



na drodze stanęła mi 

szopa

- prosta chata drewniana

pachnąca

żłobem

wilgocią

i …

mlekiem

 

dzień już się chylił

a słońce swoje ogniste policzki  

oparło na poduszce

 z czerwonego dachu

pobliskiego domostwa

 

zadrżałam  z zimna

gdyż długo błądziłam

nie znajdując schronienia

 

a  wiatr szumiał  

między drzewami

śpiewała sowa

 

na liściaste dzwonki

kapiąc

grała

krystaliczna woda

 

stanęłam nie wiedząc

co robić

 

czy wchodzić do środka?

 

- odstraszał mnie

mój własny światopogląd

i zapach

i szopka

 

wszystko było dziwne

idąc stałam

patrząc nie widziałam

 

ledwie weszłam

już klęczałam

aż do przebudzenia

 

śniło mi się że

znalazłam

dziecko

„owinięte w pieluszki

i złożone w żłobie”

 

śniła mi się

JEGO Matka

Mąż tej Matki

 

chwilkę po mnie

przyszli pastuszkowie 


Komentarze