bywam czasem
pomiędzy
mną
a tobą
na wzgórzu samotności
brzmienia ciszy
innej
gdzie się światło
rozprasza
- za firaną nieba
rude ciało słońca
wschodząc zachodzi
rozmywając się
w mglistej topieli
wyobrażeń
pomiędzy
punktami zaczepienia
bywam
żeby się przyjrzeć
lepiej
z ukosa
ludziom
jak ptakom nielotom
- dwunożnym koneserom życia
o skrzydłach utkanych z myśli
dziurawych
w chwilach zapomnienia
pomiędzy jest inaczej
niż w punkt
pomiędzy jest wszystko
BARDZIEJ
utęskniona poszukuję
natchnienia
czepiając się
przydrożnego głazu
dla mnie
mógłby nawet
CHLEBEM być
Tak jak ja dzisiaj
Tak ty jutro
bywasz
pomiędzy
chwilami rozproszenia
chodzę nie do rytmu
tańcząc wokół porannego budzika
chciałabym zdążyć
pokochać
zanim minie MIĘDZYCZAS
poetyckich rozkojarzeń
i tak wspiąć się na
wyżyny
swoich
wyobrażeń
skoczyć zanim
skończy się
POMIĘDZY
balansując na krawędzi
marzeń sennych
zapominam że ja też
ptak nielot
dla mnie skoczyć
znaczy mieć
na zawsze
czas dziecięcy
zostać
znaczy – z utęsknieniem
czekać
cierpieć więcej
staczać co dzień
bój wewnętrzny
w ptasiej formie
duszę ukształtować
Komentarze
Prześlij komentarz