na strunach bukowych
zagram Ci Panie
choć nie umiem
palcami
tak rzewnie przebierać
pomiędzy
życiem a śmiercią
pomiędzy
drzewami
z brązu i miedzi
- marmurowymi pomnikami
ciszy
stoją w równym rzędzie
na straży
lasu
jak krzepcy żołnierze
o nogach ze stali
pilnując duktów rozoranych
wieloma śladami
- świadkowie życia
tam się zaczyna
muzyka
gdzie
milczenie
ma swój początek
- gdzie szeptana
harmonia spojrzenia
i czynu
TAM
zielona symfonia
wzrostu, kwitnięcia i
- tam szelest trzepotu skrzydeł motyla
gdzie staccato dzięcioła rytmicznie podkreśla
vivo wiewiórki
niech ludzie usłyszą jak się
barwa drzewa w operę
przemienia
tylko szarpnę
raz, drugi
struny bukowe
stojące dumnie
- one jedne
wyprężając czoła
ręce wznoszą wysoko
w modlitwie
skupione
lasy
pomimo lawiny buntów
dorastającej cywilizacji
wciąż stoją
osamotnione
a od dźwięków zgubionych
schowanych w korzeniach
pęcznieje gleba
wszystko się w mech
atłasowy przelewa
ludzie
połóżcie się czasem
na trawie
przyłóżcie do źdźbeł ucho
wówczas
i wy
KLAŚNIECIE W DŁONIE
ŚPIEWAĆ BĘDZIECIE RADOŚNIE
zagram Ci Panie
na strunach bukowych
na harfach sosnowych
a może
zatańczy cała
ziemia
Komentarze
Prześlij komentarz