(nie)wierny

 

w ranach Twych

lubię się

przyglądać światu

 

dłonią okno

przez nią słońce

wschodzi

purpurą się rumieni

złoci skronie

zatroskane

miarą ciała

 

tym wolę

ducha poić

przemykać przez ranę

w światłość

 

- tam

prawda

spływa z gór

wartkim potokiem

drżąc czerpie ze źródła

 

gdy tak się wpatruje

przez ten otwór w skórze

czuję jak  

niezasłużenie

doznaję ciepła

 

rama krwawa

przez  nią

świat

inny prześwituje

 

miłość płynie wraz

z nurtem rzeki

kwitnie trawa nadziei

niebo jest bardziej niebieskie

 

ja się wolę w tej

perspektywie

przyglądać miłości 

dobroczynnej

bez zazdrości

dotykającej wnętrza

w rytmie

bicia serca

 

tańczy ma źrenica

patrząc przez otwory

w ranach Twoich

pełnia

życia

 

tam się krew i woda

przemienia

ciało

zostaje

ulatuje dusza

 

w głębi

takiego cierpienia

znaleźć się

pragnę

tunelem

śmierci cieni

przechodzić do

życia




Komentarze