dopływ


  

dobrze powrócić

do słowa

gdy nędzą wędrówka

tułacza


dobrze jest usiąść

przy myśli

odetchnąć głęboko

natchnieniem

 

wtedy strumień

burz codziennych zdarzeń

milknie

zawstydzony

swym szumem

chce posłuchać tego co

poza

pełnią ludzkich

rozkojarzeń

 

 a ja

szukam spragnienia

szmaragdzie 

może się

w tobie napoję

tajemnicą

cierpienia otulę

zimnem kamieni

-

choć dla ciebie jestem ciałem

 nasyconym 

dobrobytem

głodu szukam z ducha

 

istoto żywa 

płynąca rydwanem

potoku 

spadasz w dół

na oślep

szukasz ujścia

rwąca

ze źródła prosto

do morza

 

tak się przebijasz przez ląd

na wskroś przez mapy

by w szkicach nabrzmiały świeżością

wybrzeża

 

strumyku

ty pierwszy

jesteś

rzeką 

by stać się

oceanem

 

a ja ledwo

kroplą jestem

tajemnicą

gdy przysiadam na kamieniu

obok

dotykam twej

powodzi

od stopy po krańce

palców najdalszych

zakamarków

wyobrażeń

 

tak się poznajemy

głębiej

chłodem twoim

staję się

dopływem

 

we mnie krew

spieniona

twoim brz-(e)-mieniem 

 

pozwól mi z sobą wędrować

dochodzić do

marzeń

pędem

nieprzebranym

wyryć szlak

korytem

przezeń

przepływają

cuda stwórczych planów

 

pozwól mi

człowiekiem stać się bardziej

rzeką

prędką

słodycz swą oddając morzu

gdzie się jedno zmienia w wielu

dobra zataczając pętle

 

na początku było

słowo

tam

gdzie źródło tryska

woda żywa

gdzie kruszy się lud

rozgoryczenia

 

tam się

nawracam 

tam odpoczywam

szukam schronienia

czerpię natchnienia

w dłoniach kałuży

wyglądam ducha

 

poza 

siebie nabieram

aż do przelania 

Komentarze