w jednym tchnieniu
skupione
drgnienie podziwu
zachwyt nad stworzeniem
drżącym w chwili
swej nicości
maleńkie
myśli
kształtują dłonie
aż po krańce opuszków
świat nieprzenikniony
człowieka
w nim
tyle ścieżek
nieprzetartych
żył złota bijących
ze źródeł
serca
we wnętrzu pełnym
przeobrażeń
tajemnica
słowa
przemierzając
te pustynie dumania
śpiewem przełamywać
lody wygnania
gdzie się pamięć zlękniona ukrywa
tam początek
wybaczenia
aż się dłonie
w kapliczkę przemienią
przydrożną
skórą zadaszone
nakierują palce
ku chmurze
co między swymi kona
kochając
nie rozumieć dlaczego
umierać
siebie barwami przeszywać
błękitu
i tak wnikać
wzrastać
ciągle rosnąć
w głąb wybrzeża nieocenionych
znaczeń
- tam
gdzie cisza się zaczyna
brzmienia
Komentarze
Prześlij komentarz