w mym przesmyku wyobraźni
linia płaska horyzontu
mienisz się
wspomnienie pieśni
trzepot mewich skrzydeł
w locie ptaka
żywa cisza
bliższa w obecności
-tobą
tam
między sitowia
wdeptana ścieżka światła
wschodem po zachody
biegnie myśl ukryta w strugach
świata
w nim kłębią się chmury
przystając
duchem nabrzmiałym
od płaczu
i mnie unosi
wzruszenie
w chwili rumianej
świtanie przymierza
patrząc przez pryzmat
powietrza
oddechem naliczam sekundy
trwania w przesmyku
pomiędzy jeziorem
tułaczym stajemy okrakiem
by jedną nogą być
w szmaragdach topieli
drugą
wahadłem rozważać
kąt upadku
na złą stronę
wtedy ciężkim krokiem
zobowiązań
pójść
nie patrzeć dłużej miedzy
trzcin wybrzeża
choć tam słowik śpiewa
trelem kaszmirowym
lecz z tobą się milej przechadza
na przełaj
przez przełęcz jeziora
w dolinach stając
zachwytu
lub zniecierpliwienia
tę pierwszą na dłużej
namiotem witamy bobrowym
tę drugą wpław
chcąc przemóc
błogosławieństwem burzowym
w twych włosach
morze
i wody niebieskie
zastępów
anielskich
tyś człowiek
w przesmyku
mych dłoni
między palcami wody spienione
uczuć wielorakich
potokiem
płyniesz
aż po szczyty zielone trzcin
skłonionych
wiatrem
niesiony na plecach
pieśni
co między
przesmykiem
Komentarze
Prześlij komentarz