rozgłos wolę
ciszy niepoznanej
smakiem
niewidzianej
ciałem w ciele
dotyk
kruchych czasów
wolę
patrzeć
przez zamkniętych źrenic
szpary
tam się
słońce przedziera
przymierza
między barwami
czerń bieli
szkarłat
przyodziewa błękit
nieba
wolę
drżeć
powiewem zimnym strumieni
nienasycona
tam się pełnia wytęża
cieni
gdzie mrok
światło
mocniej
błyska
ulewa nadziei
wolę
wolna
pozostawać
w dłoniach
Tego który
stworzył
dłonie
kiedy usta spękane
zwątpieniem
wolę
śpiewać
psalm
milczenia
Komentarze
Prześlij komentarz