duszą Boga

duszą do Boga się upodobnia 
ten co kocha 
ponad swoje siły 
nie wystarcza mu 
robotem 
patrzeć w biedę oczu
brakiem połysk naoliwiac za pół ceny 
czczych utrapień 

jesteś po to by 
się przeobrazić 
nie dla wody 
która się nie staje 
winem 

nie wysychaj
w pół stągiewny 
starym winem 
się przepełnij
Nowiną 

gdy człowiekiem 
nie po gardza
głowa pełna myśli 
nowomodą 
nazwij 
przeszłość 
i idź zawsze 
z twarzą złotą 

opromienić
ciebie chcę przez 
dotyk 
choć w mych dłoniach
trędowata 

przytul 
bądź mi 
śmiechem

bądź spokojem 

kiedyś skubiąc trawę 
na przedpolach raju
ugniem się w kolanach
padniemy 
na twarze skupione 
wpatrzeniem 

w tę ciszę  
pomiędzy źdźbłami 

głos Pana 

Komentarze