w zanadrzu twojego spojrzenia
by na posadzkę polika móc upaść
bezwstydnie
szarpać pacierze łez
chcę mówić modlitwę dziękczynną
namiętnie
za to że nic nie mam a śnię
nie naszym się przecież zasługom przyglądał
krzyż
gdy zawróciłeś na mnie
pytaniem
po co
wciąż wierzę w ciebie
Komentarze
Prześlij komentarz