pani Helenka

stanęła przy drodze 
pochylona nisko 
nad zielonymi łodyżkami które kiełkując
przebijały się przez ziemię 
z zapałem 

po drabinie jej grzbietu 
schodziła  życzliwość 
prosta zachwytu
aż z krańców wykrzywionych palcy
opadła łagodnie na te główki drżące

by nie zabrakło sił 
w nie się zakorzeniła westchnieniem 

stojąc do góry nogami 
przy drodze  
rosła 
a pięty jej kwitły 
wygrzewając się w słońcu 




Komentarze