Kocham twoich oczu Wniebowstępującego
błękitem odchylonego czoła.
Kocham Boga w twoich uszach słuchającego i wysłuchującego.
Kocham Boga twoich dłoni grających na strunach codzienności
ABBA OJCZE
Tego, który Jest w każdym fragmencie palcy impulsem promienia obecności.
Tego, który układa rzeczywistość przed sobą - partyjką brydża na stole uśmiech otwartych kart
dających za nic wszystko.
Kocham Boga twoich myśli zagubionych na rozdrożu, we mgle w burzy i znoju,
Boga zmarszczonych brwi i łez w brzegach powiek , Boga tych powodzi wewnętrznych tornad i trzęsień ziemi.
Kocham Boga w twoich kącikach ust ukrytego pamięcią smaku tej kruszyny Jego ciała, Boga zjedzonego przez Ciebie, Boga jednej dnia godziny widzenia słowem w słowo.
Kocham Boga Eucharystycznego idącego pod baldachimem twoich ramion w procesji ku obowiązkom , radościom i pracy.
Kocham Boga w twojej piersi Zmartwychwstająego, Ogrodnika odrzucającego kamień mroku przed Marią Magdaleną,
którą jestem
Kochając Boga twych przepasanych bioder szarfą lutniarza pielgrzymującego ku natchnieniem Ducha.
Kochając Boga w rytmie twych kroków na ziemi Ołtarzu,
psalmem zakreślonego na piasku.
Kochając Boga szepczacego "Nie zatrzymuj mnie Mario!"
Kochając Boga Apostoła spieszących się nóg, chcących oznajmić braciom, że
Spotkałam Boga,
Tego, którego Kocham
nędzą żebraczą
uchwycona skrawka Jego, bez szwów tkanego płaszcza.
Komentarze
Prześlij komentarz