deszczowa

spijam deszcz
z otwartych poduszek dłoni asfaltowych
prostując garb w stawie ulicy się przeglądam 
za te mokre 
potargane przez wiatr 
włosy 

bardziej wyrozumiale 

moknąc nad 
brzegiem odbicia 

ja- wierzowiec 
tej chwili deszczowej 

za to że urosnę 
od świtu po zmierzch 
dzień składając na betonie 
ślad załatwionych spraw 




Komentarze